Mogę napisać krótko: przez blisko dwa tygodnie – od 14 do 26 listopada 2025 – w Warszawie będzie gościł czeski design, o czym intensywnie informuje Czeskie Centrum w Warszawie. Ale chętniej napiszę dłużej, bo… to ciekawe i bo… już to widziałam i wiem, że warto, bo… dech mi odebrało z zazdrości.

Początki: UMPRUM i narodziny czeskiego designu
W 1885 roku w Pradze otwarto szkołę sztuk przemysłowych/rzemiosł artystycznych [Umělecko-průmyslová škola/UMPRUM], pierwszą państwową uczelnię artystyczną, której zadaniem było – cytuję za czeską Wikipedią – „kształcenie wykwalifikowanych kadr zdolnych wspierać rozwój przemysłu artystycznego oraz przygotowywanie nauczycieli do nauczania sztuk stosowanych i rysunku w szkołach średnich”. Wśród jej absolwentów są takie nazwiska jak Bohumil Kafka, autor pomnika Jana Žižki na wzgórzu Vítkov, albo Josef Gočár, który projektował kubistyczne budynki, jak choćby Dom u Czarnej Matki Bożej [Dům U Černé Matky Boží w Pradze]. W ogóle lista absolwentów i profesorów tej uczelni to historia czeskiej i czechosłowackiej sztuki wszelakiej – od malarstwa i rzeźby, przez design, aż po architekturę. Szkoła istnieje do dziś, ma się świetnie, jest uczelnią wyższą, ale co najważniejsze – data jej powstania to symboliczna data dająca początek czeskiemu designowi.

Projekt IDENTITA
W październiku 2024 roku w Museum Kampa w Pradze otwarto wystawę zatytułowaną IDENTITA. Příběh českého grafického designu. Miałam okazję ją obejrzeć. Wchodząc do muzeum, nie zdawałam sobie sprawy, że IDENTITA to szeroko zakrojone przedsięwzięcie poświęcone czeskiemu projektowaniu graficznemu – jego historii, współczesności i roli w kształtowaniu tożsamości społecznej, kulturowej i patriotycznej. I choć wystawa została zamknięta w lutym 2025 roku, o projekcie wciąż można pisać w czasie teraźniejszym, obejmuje on bowiem także pełnometrażowy film dokumentalny, siedmioodcinkowy serial telewizyjny oraz książkę opublikowaną w dwóch wersjach językowych. I nie mam wątpliwości, że skala tego projektu jest bez precedensu: było to zresztą podkreślane, że to pierwsza tak kompleksowa próba opowiedzenia o czeskiej kulturze wizualnej jako spójnym zjawisku, łączącym rzemiosło, sztukę, edukację oraz komunikację i politykę wizualną państwa.

Wystawa w Museum Kampa
Wystawa w Museum Kampa w Pradze (od 12 października 2024 do 2 lutego 2025) pokazywała kilkaset obiektów – od plakatów, przez typografię, projekty znaczków, banknotów, symbole państwowe, aż po współczesne systemy identyfikacji miejskich i komunikacyjnych oraz choćby etykiety win. Wyjątkowo silnie zaznaczona była rola grafiki w przestrzeni publicznej, w tym system informacji wizualnej praskiego metra i komunikacji miejskiej, uznawany za jeden z najciekawszych i najbardziej konsekwentnych projektów w tej części Europy. Były też współczesne przykłady brandingu instytucji kultury, miast i wydarzeń, wskazujące na ciągłość oraz ewolucję myślenia o wizualnej tożsamości. Muszę powiedzieć, że w takiej dawce ta konsekwencja i ciągłość były widoczne znakomicie, ułożyły się mi w jakąś całość i oczywiście wzbudziły mój podziw.

Warszawski pokaz objazdowej wersji
Od 14 do 26 listopada 2025 roku „wędrowna” wersja tej wystawy pokazywana będzie w Warszawie, w galerii „Marszałkowska 18 – otwarta przestrzeń dla sztuki”. A za sprawą sieci Czeskich Centrów na świecie, odwiedziła już Londyn i Tajwan, a wkrótce pojawi się w Tokyo, Sofii i Brukseli. I w zasadzie tę wędrówkę wystawy po świecie spokokojnie można potraktować jako piąty element tego obłędnego przedsięwzięcia. Ale czytajcie dalej, żeby poznać pozostałe!
Film dokumentalny
Równolegle z praską wystawą w kinach pokazywany był niezwykle dowcipny, pełnometrażowy film dokumentalny Identita: Film o českém grafickém designu (premiera 10 października 2024), rozwijający temat w formie osobistej podróży. Co ciekawe, w wersji angielskiej obraz nosi tytuł Identity: A Czech Graphic Design Love Story – i owa historia miłosna jest tu niezwykle istotna. Bohaterem i narratorem filmu jest czarujący dżentelmen Nicholas Lowry, amerykański kolekcjoner czeskiego pochodzenia, który odwiedza najważniejsze miejsca związane z historią i współczesnością projektowania – od Zlína i Litomyšla po Brno, Pilzno i Pragę. Rozmawia z projektantami różnych generacji, zagląda do archiwów, analizuje etykiety, szyldy, druki i systemy informacji. Prowadzi go „Abeceda”, książka z 1926 roku, będąca – jak sam mówi – „arcydziełem typografii, fotomontażu i poezji”. Film nie mitologizuje designu, lecz pokazuje go jako żywy język codzienności, od plakatów i książek, po oznakowanie szlaków turystycznych (bardzo ciekawy wątek), etykiety win i miejskie systemy orientacji. Wątek estetyczny splata się z wątkiem osobistym: bohater odkrywa, że jego pradziad był bratem właściciela praskiej fabryki Primeros, która również zapisała się w historii czeskiej identyfikacji wizualnej. Film zrobiony jest z niezwykłą starannością. Wspaniale ożywają w nim niektóre znaki czy obrazy, płynnie przechodzą w staranne animacje – dla mnie momentami te animacje były zbyt krótkie, nim zdołałam się przyjrzeć i nacieszyć się, znikały, przechodziły w następny obraz albo wątek.

14 listopada 2025 roku, o 20.30 film pokazany zostanie w kinie CSW (U-jazdowski) w Warszawie. Polecam gorąco!
Serial telewizyjny
Ale na tym nie koniec. Do projektu IDENTITA zalicza się też siedmioodcinkowy serial dokumentalny czeskiej telewizji (2024), który (podobnie jak film pełnometrażowy) dostępny jest w oryginalnej wersji na kanale YT Bontonfilmu, czyli współproducenta, bez żadnych ograniczeń (stan na listopad 2025).
Serial poszerza i porządkuje wszystkie tematy z pełnometrażowego dokumentu i wystawy. Kolejne odcinki dotyczą identyfikacji miast i przestrzeni publicznej, mediów, plakatów, projektowania książek, edukacji i współczesnych praktyk brandingowych. Struktura cyklu podkreśla specyfikę czeskiej tradycji: silne zakorzenienie w kulturze druku, wysoki poziom projektowania, a także konsekwentny rozwój systemów identyfikacji publicznej, w tym komunikacji miejskiej.

Książka
I wciąż na tym nie koniec. Integralną częścią projektu jest też książka. Co ważne, nie jest to katalog wystawy, ale zupełnie autonomiczne wydawnictwo, w dwóch edycjach. I – to też ciekawe – edycje czeska i angielska nie są identyczne: wersja angielska została skrócona i opracowana, tak aby była bardziej czytelna dla międzynarodowego odbiorcy. Wersja czeska stanowi pełne opracowanie, ważne również jako dokumentacja i narzędzie badawcze dla lokalnej historii designu.

Refleksja i polityka wizualna państwa
Kiedy to wszystko zebrałam, zobaczyłam, jak szeroko i kompleksowo temat został potraktowany, jak bardzo serio, ile instytucji jednocześnie nad nim pracowało, poczułam ogromną, ogromną zazdrość i upewniłam się w swoim przeświadczeniu o wyższości czeskiej polityki kulturalnej nad polską. A wisienką na torcie był, domykający wątek relacji między designem a pańswem, fakt przyjęcia przez czeski rząd nowego, jednolitego systemu identyfikacji państwowej. Stało się to w połowie 2025 roku. System obejmuje m.in. specjalny krój pisma „Czechia Sans” i spójny język wizualny wszystkich instytucji publicznych. To decyzja, która wpisuje Czechy w międzynarodowy trend myślenia o grafice jako elemencie reprezentacji państwa i narzędziu komunikacji obywatelskiej.
Na koniec
„IDENTITA” to niesamowity projekt. Bardzo jestem ciekawa, co powiedziałby o nim Marcin Wicha, który jako pierwszy pokazał mi wszechobecność designu. To też uświadomienie, że design, w tym wypadku czeski design, nie funkcjonuje na marginesie kultury, nie jest jakimś wymysłem, ale jest jej strukturą. Uczmy się tej świadomości od Czechów.
Teresa Drozda
Jeśli podoba Ci się, to co robię, zajrzyj, poczytaj, posłuchaj, wesprzyj.
Łatwiej będzie mi tworzyć dalej, a Ty dostaniesz coś EXSTRA!
https://patronite.pl/TeresaDrozda
https://suppi.pl/drozdowisko
https://buycoffee.to/drozdowisko/






Wielu rzeczy możemy uczyć się od Czechów. A mnie się marzy edukacja kulturalna w szkołach, otwarta na poznawanie sztuki, muzyki, literatury, teatru… I to nie tylko w wersji narodowej.
Całkowicie się zgadzam. Tutaj przede wszystkim rozmach tego przedsięwzięcia jest przeogromny. Film w większości jest po angielsku, zdecydowanie pomyślany jako coś na światowy, nie wewnętrzny rynek. I teraz jeszcze te „wędrowne” wystawy – w sumie można to potraktować, jak piąty element całej układanki!