DROZDA NOTUJE: Michał Zabłocki i jego „Maszynka do świerkania”

Start listening

W 2024 roku w Krakowie powstało nowe wydawnictwo. A biorąc pod uwagę jeden z pierwszych wydanych przez nie tytułów, wydawnictwo odważne. Oficyna nazywa się „Emocje Plus Minus”, zaś ta odważna książka to „Maszynka do świerkania” Michała Zabłockiego. Książka z wierszami!!! W każdym razie, tak to na pierwszy rzut oka wygląda.

Geneza i kontekst

„Maszynka do świerkania” to zbiór tekstów powstałych w ramach projektu Multipoezja. Nie czuję się na siłach, żeby opisać wszystkie jego aspekty. Multipoezja powstała w 2000 roku i wciąż ma się dobrze. Jej elementami są m.in. „Wiersze na murach”, „Wiersze chodnikowe”, „Wiersze licytowane” czy „Wiersze pisane na czacie”. I właśnie wybór z tych ostatnich znalazł się w „Maszynce”. Michał Zabłocki wiele razy wyjaśniał (m.in. w odcinku podcastu DROZDOWISKO) jak te wiersze powstają.

Od lipca 2001 do czerwca 2022 internauci spotykali się na specjalnie skonstruowanym czacie, gdzie moderator (Michał) tworzył wiersz w czasie rzeczywistym, posługując się inspiracjami nadsyłanymi przez Uczestników i miał prawo dokonywać dowolnych zmian w nadsyłanych wersach. W ten sposób powstało 850 tekstów, które wciąż można przeczytać w serwisie https://www.emultipoetry.eu wraz z nickami osób, które proponowały poszczególne wersy. W książce pomieszczono nieco ponad 1/6 zbioru (przeszło 140 tekstów), a nicki współautorów umieszczone są w formie aneksu, będącego jednocześnie spisem treści. Dzięki takiemu zabiegowi przed oczami czytelnika jawi się tylko poezja.

Odkrywanie inspiracji

Podtytuł „Maszynki” brzmi „Teksty z krainy absurdu”. Kolejne strony mienią się od błyskotliwych skojarzeń, neologizmów i absurdów właśnie. Odwołują się do popkultury, a niektóre nawet komentują rzeczywistość – szczególnie polecam tekst „Ale kipisz, panie Mleczko”. Inne cieszą zasygnalizowanymi tu i ówdzie inspiracjami literackimi, ukrytymi cytatami – jeden mogę chyba nawet odkryć: to wiersz „Kochaina”, w którym mamy jednocześnie neologizm i nawiązania aż do dwóch piosenek Agnieszki Osieckiej. Złoto, po prostu. I takich tekstów jest w „Maszynce” dużo więcej.

Nie należy bowiem zapominać, że jedną z idei Multipoezji jest dostarczanie wysoko literackich tekstów piosenek. W 2008 roku dziesięć wierszy pisanych na czacie zamieniło się w piosenki śpiewane przez Czesława Mozila, a „Maszynka do świerkania” była ich lokomotywą. Zatem tę książkę można potraktować też jak śpiewnik – z istniejącymi i potencjalnymi tekstami piosenek.

Twórcza konsekwencja Michała Zabłockiego

Podziwiam Michała Zabłockiego za konsekwencję. Za trzymanie się pomysłów, które trudno się tłumaczą, nie są oczywiste, nie od razu przynoszą efekty. Takich jak Multipoezja. Dziś oczywistym jest budowanie społeczności wokół jakiś przedsięwzięć i projektów (takich jak DROZDOWISKO na przykład), wchodzenie w interakcje z czytelnikami i słuchaczami, ale dwadzieścia lat temu nie było to ani proste (ze względów technologicznych) ani oczywiste. A Michał Zabłocki wiedział, że trzeba. I był w tym konsekwentny. Nie zrejterował. Nie zmęczył się. Nie opadły mu skrzydła. We wspominanym DROZDOWISKU powiedział mi, że raz na jakiś czas rezygnuje z pisania, a potem kiedy wraca, sam dla siebie próbuje znaleźć jakiś nowy sposób, nową formę.

Ważne jest też to, że Michał Zabłocki konsekwentnie stara się swoje teksty publikować w książkach. Nadawać im formę trwalszą niż przeczytanie w Piwnicy pod Baranami, umieszczenie w internecie czy zaśpiewanie. I tu znów „Maszynka do świerkania” jest znakomitym przykładem.  Inteligentne, dowcipne, lapidarne i rozbudowane, czasem refleksyjne, choć absurdalne, potencjalne teksty piosenek, w formie książkowej stają się pełnoprawną poezją.

Absurd ma sens

Na czwartej stronie okładki wydawca notuje: istnieje szansa, że te absurdalne wytwory będą najsensowniejszą rzeczą, jaką przeczytacie w tym tygodniu, a może nawet miesiącu. Jestem tego samego zdania. Nie spodziewałam się, że lektura tego tomiku – bo stawiam tę książkę na półce z poezją – dostarczy mi tyle satysfakcji i tylu inspiracji. Mówiąc krótko: gorąco polecam.

Teresa Drozda

Join the discussion