Drozda notuje: „Hamlet on the road” na PPA we Wrocławiu (2024)

Start listening

17 marca 2024 roku w ramach 44. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu pokazany został spektakl z Czech. Wyreżyserowany przez polską reżyserkę.
Spektakl nosi tytuł „Hamlet on the road”, powstał w Divadle Radost w Brnie.

Divadlo Radost to teatr formy. Teatr mający w repertuarze spektakle dla niemowląt, dzieci i młodzieży. Nie ma stricte dorosłego repertuaru („Hamlet…” jest dozwolony od 12 roku życia), ale po obejrzeniu zdjęć z innych inscenizacji mogę postawić tezę, że spektakle są pomyślane tak, żeby także dorośli mieli satysfakcję z ich oglądania. Trochę jak we Wrocławskim Teatrze Lalek, którego szefem jest Jakub Krofta – Czech. Divadlo Radost istnieje od 1949 roku, co dwa lata organizuje w Brnie własny międzynarodowy festiwal teatralny „Festival Radosti”, pokazujący nscenizacje, w których przedmiot, lalka, artefakt są na pierwszym planie.

Zdjęcie pochodzi ze stron teatru.

„Hamlet on the road” zachwyca i uwodzi. Na scenie mamy wóz, czy może nawet barakowóz, odpowiednio stunningowany, aby był Elsynorem, teatralną sceną, ale też domem aktorskiej trupy. Bo tego „Hamleta” grają nam aktorzy w drodze, tęskniący za domowym rosołem i pierzyną. Przy wozie zatrzymam się jeszcze chwilę, bo jest po prostu przepiękny – pełen drzwi, drzwiczek, drabin, zapadni, ale też detali – zdjęć, wieszaczków, rzeźbionych zdobień, lusterek – aż chciałoby się w nim pomyszkować. Nad wozową sceną króluje portret kury.
Aktorzy mają pobielone twarze, każdy pomalowany jest inaczej. Kostiumy też wyglądają na przypadkowe, trochę śmieciowe, trochę niestaranne, choć naturalnie wszystko tu czemuś służy i idealnie wpisuje się w koncept wędrownej trupy.
Genialność tego spektaklu polega chyba właśnie na tym, na zwielokrotnieniu teatralności. Wędrowna trupa aktorów gra „Hamleta”, w którym też występuje wędrowna trupa, aktorzy jednocześnie są w rolach i poza nimi – Klaudiusz oskubuje kurę, Gertruda gotuje rosół, Hamlet się spóźnia, bo siedzi w toalecie, Ofelia jest Julią, Horacy nieustannie przeprasza publiczność „za usterki”. Początkowo można uznać, że ten „właściwy” Szekspir grany jest wtedy, kiedy aktorzy biorą do ręki lalki, ale jednak nie – nawet te światy się przenikają. A kiedy dodam do tego, że część monologów jest zaśpiewana, w tym słynne „Być albo nie być”, a część scen to cyrkowe akrobacje – macie obraz (nadal niepełny) tego fantastycznego spektaklu.
Kolejnym poziomem tej opowieści jest język – aktorzy trupy posługują się językiem współczesnym, aktorzy w rolach archaicznymi przekładami Szekspira. W wersji czeskiej są to przekłady z XIX wieku (najmłodszy z 1899). Hamlet-lalka nosi czapkę błazna – to też jest bardzo wymowne. I pewnie nie muszę dodawać, że mało co, jest tu tak jak u Szekspira. A puenta daje w kość. I bawi jednocześnie.

Po spektaklu, w foyer Teatru Polskiego we Wrocławiu, słyszałam zachwyconą publiczność, zachwyconą wszechstronnością czeskich aktorów – grali, śpiewali, animowali lalki, byli akrobatami, akompaniowali sobie na wielu, naprawdę wielu instrumentach – i wszystko to prawda, ale moje doświadczenie z czeskim teatrem pokazuje, że to normalne, że aktorzy, zwłaszcza w teatrach o tak szerokim spektrum działania jak Divadlo Radost, po prostu tak mają. Tak umieją. Z drugiej strony, zadałam sobie pytanie, czy gdyby podobny spektakl powstał w jakimś teatrze lalek w Polsce i przyjechał na duży (nie lalkowy) festiwal, to czy także publiczność tak licznie by nań przyszła i tak gorąco się zachwycała? Wiem, może zbyt upraszam, ale intuicja podpowiada, że my, dorośli widzowie, co już mają dzieci odchowane, do takich teatrów nie zaglądamy i głowy sobie nimi nie zawracamy. Mówiła mi o tym Maria Wojtyszko (DROZDOWISKO 139), która w Polsce kojarzona jest właśnie z teatrem dla dzieci, a w Czechach może wszystko.

Reżyserką tego przedstawienia jest Joanna Zdrada – Polka, którą jak najszybciej muszę zapytać o jej czeskie podróże i współprace. I o spojrznie na podejście do teatru dla dzieci w Polsce i Czechach.
I kiedy wyszłam z tego wspaniałego „Hamleta”, najpierw dałam się porwać ogólnemu zachwytowi, potem pomyślałam, że jednak jest to spektakl zbyt „podkręcony” i oblicznony na efekt, a potem, że kiedy dobry pomysł spotka się z tak kreatywną i plastyczną grupą aktorów, to po prostu przedstawienie musi być pełne wszystkiego – gorące, tłuste, jak porządny rosół.

Dla porządku dodać jeszcze muszę, że „Hamlet on the Road” uzyskał podwójne Grand Prix dorosłego oraz dziecięcego jury na 27. Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Lalek „Spotkania” w Toruniu w 2021 r. i dwie nagrody na Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku w 2022 r.: „Księgę Prospera” Polskiego Towarzystwa Szekspirowskiego oraz nagrodę publiczności.
Premiera miała miejsce 18 czerwca 2021 roku.

Join the discussion